Czytaliśmy sobie

Dzisiaj odświętnie, bo przecież w kalendarzu: Święto Głośnego Czytania. Czytamy sobie głośno często i regularnie w naszej szkole. Bo ja lubię dzieciom czytać, a to idealnie przystaje do ich potrzeb i ich lubień. Pytanie co ważniejsze – czytanie codzienne, czy od święta – oooo! Takie pytanie to my w ogóle natychmiast pomijamy. Wszystko ma znaczenie. Każdego razu podczas wspólnego czytania, dzieciom zastygają tkanki ruchu, co nazywamy… skupieniem. Dzieciaki przemawiają wtedy śmiejącą się buzią: uśmiechem, śmiechem, oczami. Zawsze dają sygnały, że chcą więcej i znowu. A ja tylko – czytając dzisiaj – otworzyłam przed nimi ląd Muminków. Wypuściłam pomiędzy nich Topika i Topcię, Ryjka i całą galerię osobliwych stworzonek. Żywa osoba, która czyta zawsze trafia do dzieci. One rozumieją ten język, ten kod. “Fa ferio!”

Dlatego czytamy. Tego roku już w Dniu Kropki i w Dniu Piłkarza. I w Święto Języków Obcych. 

A Państwa zachęcamy do followersowania. Bo tak to już jest – a pokazują to czarno na białym badania naukowe, a nie żadna wieść gminna –  że za każdym czytaniem więź między ludźmi urasta. A od każdego machnięcia ogonem Piaskowego Wilka, świat – posypany iskrzącym piaseczkiem z jego futerka – staje się coraz bardziej złocisty. 

Zatem:

Czytajmy dzieciom. 20 minut dziennie. Codziennie!