Pasowanie na czytelnika
U schyłku roku szkolnego postanowiliśmy jeszcze zdążyć pasować dzieci na czytelników. Uroczyście –oczywiście. Bo przyjęcie do magicznego świata ludzi książkolubnych wymaga przecież uroczystości i rytuału. I obietnic. Dzieciaki ślubowały, odebrały dyplom, wykonały zadania. Wszystkie zadania inspirowane były literaturą, dlatego też wykonanie każdego z nich poprzedzone zostało głośnym czytaniem stosownego fragmentu baśni, bajki lub wiersza.
No i muszę to napisać – jestem oczarowana uwagą i skupieniem dzieci podczas czytania. One uwielbiają słuchać. I bardzo chcą, żeby im czytać. A jest to wiedza zaczerpnięta nie tylko z tej imprezy, tylko nabyta w toku całorocznej pracy. Czytam młodym uczniom systematycznie od początku tego roku szkolnego kolejne rozdziały książeczki o Piaskowym Wilku. Za każdym magicznym razem jęczą o jeszcze. I to jest cudowne! Na pamiątkę naszych czytelniczych spotkań z tym złocistym, nadzwyczaj refleksyjnym zwierzątkiem – dyplomy ozdobione zostały właśnie grafiką z tej bajki. A dzieci oprószone piaseczkiem osypanym z futerka Piaskowego Wilka… Kilkoro pytało mnie potem szeptaniem do ucha: skąd mam ten piasek? i czy Piaskowy Wilk istnieje naprawdę? To się nazywa bogata wyobraźnia…
Zgodnie z prawdą, według której po krótkiej koncentracji dziecięcego umysłu nastąpić musi jego tak zwane falowanie J – po słuchaniu – dzieci musiały rzecz jasna wariować i szaleć. A w ramach tego szaleństwa: przebierały groch z fasolą aby uratować pannę wieży, nawlekały tańcującą ładnie igłę – brzydko tańcującą nitką, napychały brzuch wilka kamieniami i zszywały go. Przymierzały pantofelek Kopciuszka, „łowiły sobie ryby” na złość Gawłowi, zaplatały warkocz Roszpunki, kosztowały liście sałaty o tej nazwie, a nawet zjadły jej całą miskę, zachwycając się smakiem! Bo to jest bardo świadome i wyrafinowane pokolenie – tak! Wie co to znaczy dobrze odżywiać ciało i umysł.:)
Przygotowując ceremonię postanowiłam po prostu przypomnieć wszystkim, że książka, to przede wszystkim rozrywka i zabawa. Zwłaszcza ta napisana dla dzieci. Jest wielce prawdopodobne, że niektórzy już tego nie czują, ponieważ w ostatnich latach świat poszerzył znacznie wachlarz dostępnych rozrywek. Jednak w tym wachlarzu książka także jest, wciąż jest, ciągle jeszcze jest. I dzieci to wiedzą. Na szczęście. Wiedzą to dzięki swoim czytającym rodzicom, dziadkom, ciociom, a także dzięki swoim nauczycielom i bibliotekarzom.
A książki dziś są nie tylko mądre. Są do tego przepiękne – pomysłowe, kolorowe, różnorodne graficznie. I tak się składa, że najpiękniejsze książki wydawane są dla najbardziej wymagającego adresata – dla dzieci właśnie. Czytajmy dzieciom. I spotykajmy ich z książką każdego dnia.
Joanna Stefańska-Cieślak, szkolny bibliotekarz





